Powroty są ciężkie #misssomuch

Wróciłam cała i zdrowa. Ale cholernie tęsknie. Jeszcze bardziej niż za Włochami, jeszcze bardziej niż za Szwecją, jeszcze bardziej i jeszcze mocniej.. to jest chyba inny rodzaj tęsknoty.



Weszłam do pokoju, usiadłam na łóżko i zastanawiałam się co mam teraz robić ze swoim życiem. Za co się wziąć, do kogo napisać. Nie wiem czy Wy też tak macie, ale wyjazdy, poznane nowe osoby i sytuacja, w której się znajdujemy bardzo zmieniają światopogląd na różne sprawy. Tam miałam czas zaplanowany co do jednej sekundy - tutaj siedzę na łóżku i nie wiem czy w ogóle cały dzień z niego wyjdę. Wiem, że muszę się czymś zająć, by nie myśleć o tym i zacząć normalnie żyć tak jak wcześniej, ale czy nie warto właśnie tego zmienić? Muszę się zastanowić co chcę robić i wymierzyć sobie nowy kierunek, do którego zacznę dążyć. 

Wszystko posunęło się do tego stopnia, że szukam biletów na czerwiec/lipiec, na pewno odwiedzę Egipt w tym roku jeszcze raz, a może i więcej, mój wyjazd do USA może się przesunąć o kilka miesięcy. Zobaczymy... Mam teraz taki mętlik w głowie, że sobie nie wyobrażacie. Potrzebuje czasu i czegoś co ten czas mi odpowiednio zajmie. 

Zacznijmy od tego, że było cudownie, fantastycznie i przeżywam depresje związaną z pogodą. TAM 40 stopni - tutaj 6 w południe.. TAM zawsze uśmiechnięci ludzie - tutaj sami wiecie jak jest... Każdą wycieczkę będę opisywała w innym poście, bo w jednym byłoby za dużo zdjęć. 

Nie mam głowy by napisać coś więcej. 
Tęsknie. 
S.

2 komentarze:

  1. Ostatnio też mam ochotę gdzie wybrać się. Niestety moje życie stało się dość intensywne i nie mogę znaleźć czasu. A poza tym najpewniej będzie to samotna wycieczka. Po zakończeniu programu au pair trudno przesiedzieć mi w jednym miejscu parę miesięcy.

    OdpowiedzUsuń
  2. to się chyba nazywa depresja po-podóżna, ja zawsze na taka cierpie gdy wrócę z jakiegoś pięknego miejsca :D/Karolina

    OdpowiedzUsuń