Zrezygnowałam z Grecji / Italia / mnóstwo stresu

Zrezygnowałam z Grecji / Italia / mnóstwo stresu


Witam, dzień dobry, cześć! A nawet i dobry wieczór, bo nie mam pojęcia, o której godzinie czytacie tego posta ;-) Głowa mi pęka od samego rana, jedynie czego chcę to odciąć się od rzeczywistości i pójść spać. Nie wiem czy to przez ciśnienie, czy może przez stres, który nie daje mi spokoju przez ostatnie tygodnie ale nie jest dobrze.

UWAGA! Tak jak w tytule, podziękowałam pani Basi z biura. Po przeczytaniu wielu opinii na ich temat, po przeanalizowaniu umowy jaką mi wysłali doszłam do wniosku, że chociaż Grecja jest piękna i naprawdę potencjalnie mogłoby być cudownie, z bólem serca muszę z niej zrezygnować. Ale kochani! Nie jest źle! Zgłosiłam się na praktyki do Włoch również na 3 miesiące. Oferują 450 euro, zamiast 300 w przypadku Grecji i oczywiście będzie to przeznaczone w całości na Stany, więc opcja zarobienia pieniędzy, żeby spełnić marzenia jak najbardziej mi odpowiada. Jeszcze nie wiem do jakiego miejsca trafię, ale na pewno będzie bardzo fajnie :) Dziś byłam na spotkaniu informacyjnym, zapisałam się na listę i będę brana na 100% pod uwagę, moje cv błyszczy doświadczeniem więc myślę, że się dostanę :)

Jeszcze na dodatek moja szkoła organizuje międzynarodowe warsztaty. 13-tego w piątek będziemy przedstawiać hotele z całego śląska. W mojej grupie to ja jestem koordynatorem i jeżeli komuś się wydaje, że to polega tylko na rozkazywaniu innym osobom to się grubo myli. To jest ciężka praca. Wszystko musi być dopieszczone na ostatni szczegół, stresu przy tym nie mało. Stanowisko musi być zrobione perfekcyjnie, bo przecież ludzie z Finlandii, Holandii, Szwecji i paru innych krajów nie będą oglądali czegoś nabazgranego kredkami. Ostatnio jestem kłębkiem nerwów, jak tak dalej pójdzie to będę musiała kupi sobie ładną perukę.
Krótki post o tym jak życie potrafi zmienić plany, które są wstępnie  nakreślone przez moją wyobraźnie, a tak poza tym to od 1 marca zaczynam praktyki i bardzo się cieszę, że nie będę musiała oglądać tych samych twarzy przez okrągły miesiąc..

tutaj możecie zadawać pytania, ostatnio na profil prywatny dostaję ich dużo :) 








Piosenka na dziś: 



Do napisania,
Sandra

MAKE-UP / SKIN CARE

MAKE-UP / SKIN CARE

Cześć! Od dawna myślałam o napisaniu takiego posta, więc przygotowałam go dla Was specjalnie. Dzisiaj będzie trochę o makijażu, pokażę czego używam ale nie tylko. Często pytacie jaki balsam mam na ustach, jaką szminkę, jaki podkład jest moim ulubionym itd pytań jest mnóstwo więc w tym poście postaram się wszystko wyjaśnić, a jak nie wszystko to przynajmniej część. Możecie dalej zadawać pytania w komentarzach, na wszystkie oczywiście odpowiem i możecie napisać o czymś o czym ja zapomniałam ( i koniecznie piszcie czego Wy używacie, może coś się dla mnie znajdzie :) Oraz wszystko co pokazuje jest tylko małą częścią mojej 'kolekcji ' Zaczynajmy :)

MASCARY

Jeżeli chodzi o mascary to często je zmieniam, Jeszcze nie znalazłam dla siebie idealnej, chociaż taka zielona z Rimmela mogłaby się nadawać, lubię te, które mają grube szczotki i każda rzęsa jest pięknie podkreślona, a nie sklejona jak trawa po deszczu :)

EYE - LINER



Z czystym sumieniem mogę go polecić każdej osobie, która lubi podkreślać swoje oczy czarnym eye-linerem, trzyma się cały dzień, bez rozmazywania, nie odbija się na powiece i jest w pisaku, co moim zdaniem jest wielką zaletą.




Jest napisane white eyeliner, jednak ja używam tej KREDKI do podkreślenia linii wodnej oraz w wewnętrznych kącikach oczu, kredka jak kredka :) 

KREDKA DO BRWI 

  
Kredka fajna do lekkiego podkreślenia koloru brwi, plusem jest to, że jest z grzebykiem  :)

PODKŁAD


Może zacznę od Rimmel'a. Jest to kolor porcelanowy, więc dla mnie za jasny, trzeci z kolei podkład z Garnier'a jest za ciemny, po zmieszaniu tych dwóch podkładów, powstaje dla mnie idealny, matowy w perfekcyjnie dobranym kolorze, no cóż, trzeba kombinować :)
Środkowy z Garniera jest idealny na lato, nic więcej chyba dopisywać nie muszę :)

POMADKI/SZMINKI


Powiem tylko tyle, że utrzymują się na ustach kilka godzin, tylko gdy nie otwieramy buzi :)


Intensywny koralowy kolor, jeżeli chcesz się lekko rzucać w oczy to polecam :)


1 BABY LIPS - kolor -PINK PUNCH - jeżeli jesteś fanką różowego koloru na ustach, na pewno Ci się efekt końcowy spodoba :)
2 BABY LIPS - kolor - CHERRY ME - kolor lekko czerwony, prześwietnie nawilża usta
3 NIVEA - watermelon - tu również nie mam nic do zarzucenia, jeżeli chodzi o nawilżenie.
4 NIVEA - strawberry - chyba nigdy w moim życiu się nie zdarzyło, żebym zużyła całą pomadkę, a tu proszę, pierwsza!


tender care coconut od oriflame jest po prostu świetny. I nadaje się nie tylko na usta lecz regeneruje suchą skórę na łokciach lub na poszczególnych miejscach, które są przesuszone. 


UWIELBIAM POMADKI Z ESSENCE, cudowny kolor, utrzymuje się pół dnia nawet jeżeli coś pijemy, totalnie bym się zakochała gdyby kolor okazał się matowy, lecz jest lekko świecący, nic straconego, polecam każdemu kto lubi fioletowe odcienie : ) 




Zakończę ten post produktami do demakijażu, tutaj również eksperymentuję, chociaż w małym kawałku  ten płyn z Garniera dwu fazowy skradł mi serce. Nie szczypią mnie po nim oczy, zmywa nawet tusz wodoodporny jednym ruchem. POLECAM!
A płyn z EVELINE jest po prostu okej, tyle. 


PS. Wybaczcie za jakiekolwiek rozmazane zdjęcia, tak jak pisałam wcześniej spieszyłam się, wiem, że to nieprofesjonalne, ale ciągle się wszystkiego uczę :) 
Wybrałam Grecję | lecę na Kretę!

Wybrałam Grecję | lecę na Kretę!

Tak! Musiałam się wykrzyczeć w tytule!!! Miało być tyle postów, bo miałam ferie, a okazało się, że w ogóle nic ciekawego się nie działo. Mimo, że  w ciągu tych dwóch tygodni mało wychodziłam z domu, to muszę Wam powiedzieć, że jest progress! Zapisałam się na siłownię i co dwa dni pocę się jak świnka, co do diety to jeszcze mam kilka zastrzeżeń, nie jest idealnie i jeszcze nie jest fit. Moim zdaniem moja 'mentalność' i 'lenistwo' zależy od pory roku, od pogody, od tego na co muszę patrzeć codziennie. Teraz, gdy wyglądam na zewnątrz to jest szaro, smutno, pada śnieg, trzeba zakładać cieplejsze buty, kurtki, a w lato? Wszystko wydaje się lekkie, zero niepotrzebnych ubrań na sobie, o kurtce można zapomnieć, no i owoce są świeże, a ja te sezonowe w lato uwielbiam (arbuzy, truskawki, czereśnie, wiśnie, nektarynki). Wszystko wtedy żyje, a nie tak jak teraz ludzie wloką nogi po ziemi i nie wiedzą, gdzie mają się podziać. Chyba większość ludzi myśli podobnie. Nienawidzę wiele rzeczy, ale zima chyba figuruje na mojej liście z numerem 1. 

Następną sprawą, z którą chciałam się podzielić jest fakt, ze zostałam zakwalifikowana na te praktyki trzy i pół miesięczne w Grecji.
MIEJSCE: Kreta
MIASTO: Rethymno


Czytałam opinię w internecie na temat tego wyjazdu, na temat biura podróży, o zakwaterowaniu, o miejscu, kontaktowałam się z koleżanką, która może mi wyjaśnić wiele kwestii, ponieważ sama odbyła tam praktyki parę lat temu. A więc z tego co wyczytałam wynika, że jeżeli trafią mi się dobrzy ludzie, wyrozumiały szef i w swoim pokoju, czy łazience nie będę musiała gazetą zabijać karaluchów, które zapewne będą wielkości mojej dłoni to będzie naprawdę okej. O grzybie nie wspomnę, bo i takie opinię czytałam, jednakże to zależy od miejsca. Nie szukałam stricte w moich rejonach, tylko ogólnie biorąc pod lupę całą Grecję i biuro, z którym potencjalnie miałabym pojechać.  Poważnie się nad tym zastanawiam, bo pani B. z biura była bardzo miła, ale wydaje mi się, ze robi dobrą minę do złej gry. Opinie, które słyszałam od koleżanki na temat tej kobity przechodzą same siebie, nic więcej dodawać nie trzeba. Mam nadzieję, że jednak będzie można na niej polegać w razie problemów i nie będzie stała murem za menadżerem. Chociaż może zbyt pozytywnie na to patrzę? Nie wiem.  

Nie będę się długo rozpisywała o problemach, przez które mam poważne problemy ze spaniem (muszę zacząć pić jakieś ziółka, bo gdy jestem nie wyspana, nie czuje się najlepiej, tak jak na przykład dziś, bo spałam około trzy godziny i myślę, że za chwilę padnę na zawał). Wydaje mi się, że przez ten cały stres zaczęły mi wypadać włosy, i teraz nie żartuję. Kiedyś miałam takie grube, gęste, a teraz mam takie nitki, że szkoda gadać. Może to też kwestia farbowania? Chociaż i tak farbuje się raz na kilka dobrych miesięcy. Myślę nad zmianą koloru na brązowy(przybliżony do naturalnego), a później jasne końcówki, nie to, że czerwony mi się znudził, ale tylko i wyłącznie chcę zadbać o stan moich włosów, a graniczy to z cudem, bo są jak siano i nie wiem co z tym zrobić. 

A no i jeszcze jedna sprawa, jeżeli jesteś moim czytelnikiem to zapraszam do dołączenia tej strony do konta google :) nowości z pierwszej ręki, powiadomienia itd. Wszystko macie po prawej stronie bloga.

Piosenki, których słucham od tygodnia na okrągło:  





To na tyle, dziękuję, że ktoś mnie w ogóle czyta :)
Buziaki, pozdrawiam gorąco!
Sandra.

PS. Piszę tego posta w szkolę i jestem tak zmęczona samym byciem tutaj, że z trudem udaje mi się pisać wszystko z polskimi znakami. (Piszę na telefonie). Tak to jest jak się wraca po dwóch tygodniach nic nie robienia i po dziewięciu nie przespanych nocach. Nie mam ochoty nawet patrzeć na kogokolwiek, a co dopiero skupiać się na lekcjach, na których i tak mało robimy. 
MOTYWACJA

MOTYWACJA

Witam was, w piękne poniedziałkowe popołudnie, świeci słońce, ptaszki śpiewają, a ja do piętnastej leżę w łóżku i przypominam sobie jak to w nocy walnęłam czołem prosto w ścianę, wydając z siebie dźwięk bliżej nieokreślony, przypominający dźwięk godowy strusi :) Znacie to cudowne uczucie, gdy w poniedziałkowe rano nic nie dzwoni Wam nad uchem w celu bezdusznego obudzenia z pięknego snu? Dwa tygodnie wolnego, w końcu zajmę się sobą, zadbam o to, na co w tygodniu nie mam czasu.
Od razu wspominam, że wszystko co tutaj napisałam jest tylko i wyłącznie moją opinią, wy możecie mieć swoje zdanie, ale to nie znaczy, że ja również nie mam racji, zapraszam do komentowania i proszę przede wszystkim o kulturę :) 
Miłym, śmiesznym, a przede wszystkim pozytywnym akcentem chciałam zacząć pisać, ale przemyślenia, które chcę wam przekazać są nieco inne. Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad tym, dlaczego człowiek, drugiemu człowiekowi zadaje ból, cierpienie, dlaczego w nas - ludziach - jest tyle zawiści i gniewu. 
Nie wyobrażam sobie sytuacji, w których zmuszona bym była do jakiegoś czynu, który by sprawił przykrość drugiej osobie.To wszystko rozbija się na czynniki pierwsze, bowiem można świadomie oraz nie świadomie kogoś skrzywdzić i zawsze są jakieś konsekwencje. Jesteśmy tylko (aż) ludźmi, popełniamy błędy, czy to małe, czy to duże, ale zawsze jakieś się pojawiają w naszym życiu. I jest również kwestia wyborów, nieważne czy wybierzemy złą opcję, lub dobrą, będzie za tym stał szereg kolejnych decyzji, kolejnych sytuacji, w których będziemy zakłopotani. W życiu trzeba wybierać pomiędzy "dobrem i złem", ale kto powiedział, że przysłowiowe "zło" jest naprawdę złe, a za "dobrem" stoją zawsze same korzyści? Naszych wyborów nie można wrzucać do jednego worka, bo są również takie kwestie, w których można powiedzieć " o, to jest dobre, ale z drugiej strony... " , a jaka ta 'druga strona' będzie to zależy tylko i wyłącznie od nas.
Czym kierują się osoby, które poza szkołą udają najlepszych przyjaciół, a w szkole pogrążyliby nas na wieczne jedynki z materiałów, których nie umiecie sobie przyswoić.. zero pomocy, chamstwo i złość na każdym kroku. Czy to jest kwestia wychowania? Czy istnego debilizmu, który siedzi w ich ciałach i czeka tylko, by kogoś zepchnąć na sam dół?
Pomówmy o zazdrości. Wiadomo, że nie na darmo jest to jeden z grzechów głównych. Może być zła, ale również może być dobra. Gdy zazdrościmy komuś, że na przykład ten ktoś jest bogatszy i ma więcej rzeczy materialnych, niż my to dążymy do tego, by mu dorównać/być lepszym. Na zasadzie zdrowej konkurencji oraz realizacji własnych aspiracji. "DRESS LIKE YOU'RE GOING TO MEET YOUR WORST ENEMY TODAY" Jeżeli jest to chorobliwa zazdrość, o kogoś, o coś, o cokolwiek, może to doprowadzić do agresji i mnóstwa konsekwencji z tym związanych. Bo tak naprawdę nie można nikogo kontrolować, nie można kierować życiem innych. Ktoś mi kiedyś powiedział, że zazdrości mojego życia, a ja odpowiedziałam, że tak naprawdę to nie ma czego, do wszystkiego możesz dojść w ten sam lub inny sposób. Przypomniałam sobie jak ktoś kogo szanuję powiedział:"Stop sayin y'all jealous of my life and just do something with yours! "
Jeżeli ktoś ma marzenia, a nie wierzę, by ktoś ich nie miał... to w waszych rękach jest życie, którego pragniecie. Często takie postanowienia wyrabiają własne zdanie, które będzie poważnym fundamentem naszego charakteru. 
Czy ktoś się również zastanawiał nad tym jak bardzo poważna konsekwencje mogą spotykać osoby, które nie potrafią sobie poradzić z bólem psychicznym? Ludzie mają różne problemy, jak pisałam wyżej - mniejsze, większe - osoba, która boryka się z takimi problemami ( jest wykorzystywana przez rówieśników, zastraszana, gnębiona, nie zna własnej wartości, ani tego co chce osiągnąć w życiu, jest często niezdecydowana, nieśmiała i musi się odizolować od wszystkiego co ją otacza, często płacze ) może doprowadzić do załamania psychicznego oraz coraz częściej! do samobójstwa.
Chciałabym by każdy człowiek się zastanowił nad konsekwencjami czynów, które podejmuje. Może to być pierwszy krok do lepszego życia, każdy ma uczucia. Każdy odczuwa emocje na swój sposób. Więc szerzmy empatię w tym chorym, złym do bólu społeczeństwie, które funduje nam kupę nerwów, stres i powątpiewa w naszą wiarę w nasze możliwości. Tyle na dziś ode mnie. Buziaki ;*

                                                                                                  http://ask.fm/vertana