YANKEE CANDLE - MY SECOND LOVE AFTER BOOKS

Hejka!
Na wstępie muszę powiedzieć, że tyle się u mnie dzieje, że nie jestem w stanie systematycznie prowadzić tego bloga. Chociaż staram się pisać posty z wyprzedzeniem, zawsze kończy się tak, że zostają w surowej wersji roboczej (sam tekst, albo same zdjęcia). Nie wiecie ile z tym wszystkim jest pracy, nie jest to pięć minut przy laptopie, post robię w kilka godzin, zależy o czym piszę i ile zdjęć trzeba postawić do pionu, żeby jakoś wyglądały, a że ja jestem niezdecydowana, więc te zdjęcia wybieram godzinę .
Yankee Candle - przejdźmy do sedna sprawy.
Ulubiona firma jeżeli chodzi o świeczki, których u mnie w domu zabraknąć nie może, to już powoli rodzi się w małą obsesję na ich punkcie, powinnam mieć złotą kartę stałego klienta na GOODIES, YANKEESTORE, albo ZAPACH DOMU
Poniżej znajdziecie zapachy, jakie kupiłam w ostatnim czasie, dwa wypróbowane, dwa całkiem nowe dla mojego nosa. 
Polecam BAHAMA BREEZE, bo dla mnie pachnie tak jak pokazuje obrazek, wyobrażam sobie, że siedzę na plaży nad oceanem i piję egzotycznego drinka, no po prostu moje klimaty, nic dodać nic ująć.
PINK SANDS polecam każdemu, kto lubi słodkie, świeże zapachy.
PINK DRAGON FRUIT - jest słodki, ale nie w taki sposób jak pink sands, smoczy owoc jest zapachem stricte owocowym i może ta jego soczystość 







1 komentarz: