WAKACJE Z HOST FAMILY W MEKSYKU | DUŻO ZDJĘĆ
Przejeżdżając przez granicę ze Stanów do Meksyku nie sprawdzali ani paszportu ani nic, po prostu zrobili jedno zdjęcie i pojechaliśmy dalej. Dziewczynki zadawały mnóstwo pytań co do Meksyku " a dlaczego ta pani stoi na środku drogi z jedzeniem?" "a dlaczego te budynki są zniszczone?" " a dlaczego ten pan śpi na ziemi?" Po tym wypadzie naprawdę zaczęły doceniać to co mają, niż ciągle narzekać, że chcą więcej. #aupairproblems wiecie o co mi chodzi? O to całe jęczenie, gdy czegoś nie dostaną, a co bardzo chcą... Ale zawsze mogło być gorzej, kocham moje małe potworki ♥
Do naszego resortu, który znajdował się nad oceanem jechaliśmy kolejną godzinę, był to przepiękny apartamentowiec, który miał chyba z 15 pięter. My mieszkaliśmy na 7. Mieliśmy wspaniały widok na zachodzące słońce nad oceanem, zrobiłam kilka timelapsów żebyście zobaczyli jak to wyglądało. Nagrałam kilka filmików, które złoże w całość i dodam na youtube. Kiedy? tego nie wiem! Ale na pewno dam Wam znać!
a tak wyglądał w środku! Mieliśmy trzy sypialnie, dwie łazienki, dwa wielkie balkony, salon połączony z kuchnią, jacuzzi na balkonie, nie robilam zdjęć master bedroom tam gdzie hości spali ale możecie uwierzyć na słowo, że naprawdę robiło wrażenie! sami zobaczcie!
a na dole wyglądało tak:
W pierwszym dniu było bardzo pochmurnie, ale już dnia następnego wyszło słońce, więc spędziliśmy pół dnia na plaży nad oceanem. Zbieraliśmy muszelki z hostką i dziewczynkami i przywieźliśmy trochę do Phoenix!
Raz pojechałam z hostem na zakupy spożywcze do pobliskiego sklepu i jakbym miała porównywać Egipt do Meksyku - Egipt jest zdecydowanie gorszy. Wiadomo, że w Meksyku są różne miasta i miejsca itp. Czasem jest gorzej, czasem jest lepiej, ale w Egipcie jest tylko gorzej - oczywiście nie mówię o resortach, tylko o zwyczajnych miastach/wioskach. Gorzej ze względu na "czystość", budynki i całokształt. Chociaż piszę, że Egipt jest gorszy oczywiście nie zmienia to mojego zdania, że do Egiptu kiedyś jeszcze na pewno wrócę! ♥
Pojechaliśmy też całą rodzinką zjeść lunch w mieście, ale dodam to w innym poście, bo jest co opowiadać!
W ostatni wieczór usiadłam z hostką na balkonie, piłyśmy winko i opowiadałyśmy sobie różne historie. Śmiałyśmy się tak, że prawie obudziłyśmy dzieciaki. Po chwili hostka wypaliła: Nie możemy wyjechać z Meksyku bez wypicia shotów tequili! A więc to była długa nocka dla nas!
Wszystko co się dzieje do tej pory utwierdza mnie w przekonaniu, że przyjechanie tutaj to był najlepszy wybór w moim życiu i bardzo bym żałowała, gdyby to się w ogóle nie wydarzyło.
W drodze powrotnej do Arizony pojechaliśmy zjeść lunch w meksykańskiej knajpie.. na jedzenie czekaliśmy godzinę, a wcale nie było tak tłoczno w środku. Bardzo przypominała amerykańską knajpkę, ale w tej głównie serwowane były dania z owoców morza, które swoją drogą były przepyszne! Zupa krewetkowa, albo lazania z owocami morza- pycha!
Jeżeli chodzi o drogę powrotną - na granicy było kilka bramek. Pierwsza - sprawdzenie paszportów - nikt nie sprawdzał mi DS2019 - pojechaliśmy dalej i na kolejnej bramce sprawdzali czy nie przewozimy alkoholu lub nielegalnej broni itp. Ale nic nie przeszukiwali - po prostu facet się zapytał hosta, który prowadził auto. Na kilku kolejnych bramkach już po stronie US były tak zwane check-in, strażnik graniczny pytał się mojego hosta " czy wszyscy są obywatelami US?" mój host odpowiadał, że tak i tyle. Pojechaliśmy do domu!
HOME SWEET HOME
♥
Takimi wakacjami to nikt by nie pogardził! Świetne zdjęcia ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
https://zzyciaawzietee.blogspot.com/