trip to village
wczoraj w ramach mojej urodzinowej imprezki pojechałam na wieś
pomimo tego że było dziś powyżej 30 stopni wybrałam się z Michałem i Dośką
na spacer w okół jeziora z przystankiem w małym barze na coś do picia.
Prawie wszyscy się rozpłynęliśmy pod wpływem ciepła jakie fundowało nam
za darmo słońce, ale i tak to nie powstrzymało nas od zrobienia zdjęć.
W tym barze uroczyły mnie przepiękne muszelki zwisające z sufitu ( zdjęcie niżej )
tak samo jak piękny drewniany dzwonek, wszystko oddawało taki letni klimat
na koniec zrobiłam kilka zdjęć kwiatów w babcinym ogródku, sentyment!
takiego skwaru już dawno nie było, ale to dobrze, bo przynajmniej mogłam
założyć nową sukienkę u Was też tak gorąco? Podobno ma tak zostać na dłużej.
pomimo tego że było dziś powyżej 30 stopni wybrałam się z Michałem i Dośką
na spacer w okół jeziora z przystankiem w małym barze na coś do picia.
Prawie wszyscy się rozpłynęliśmy pod wpływem ciepła jakie fundowało nam
za darmo słońce, ale i tak to nie powstrzymało nas od zrobienia zdjęć.
W tym barze uroczyły mnie przepiękne muszelki zwisające z sufitu ( zdjęcie niżej )
tak samo jak piękny drewniany dzwonek, wszystko oddawało taki letni klimat
na koniec zrobiłam kilka zdjęć kwiatów w babcinym ogródku, sentyment!
takiego skwaru już dawno nie było, ale to dobrze, bo przynajmniej mogłam
założyć nową sukienkę u Was też tak gorąco? Podobno ma tak zostać na dłużej.
okulary - reserved
sukienka - reserved
buty - deischmann
bransoletki - sinsay
zegarek - geneva
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz