Siedzę już godzinę przy edytorze postu i dalej nie wiem od czego zacząć, może od aktualności i ogólnego mojego stanu. Może zacznijmy jednak od pogody, która zadziwia z każdą sekundą, bo słońce świeci nad wyraz mocno dzisiejszego dnia. Ah kurczę, nie przyszliście tutaj po to by słuchać o pogodzie! Każdy ma okna, tak sądzę. Sandra skup się, bo jesteś w kawałkach.
Aplikacja!
Dałam children reference i character reference do wypisania, zeskanowałam medical form wypełniony przeze mnie oraz what costs i dodałam na stronę, wkleiłam kilka zdjęć. Nie spieszy mi się tak bardzo bym musiała latać za wszystkim na już.
Prawo jazdy!
Trzecia godzina jazd przede mną, jazda samochodem raczej nie sprawia mi trudności i problemów, wiem, że jeszcze dużo muszę się nauczyć, ale to wszystko przede mną, ostatnio pojechałam do innego miasta i nikogo nie zabiłam, więc to dobra wiadomość. Naprawdę lubię prowadzić samochód, szczególnie wieczorem. Coś wspaniałego!
Szkoła!
Chciałabym, żeby się już skończyła, nie pragnę nic więcej prócz długiej przerwy od tego syfu, który w niej jest. Nie mogę się doczekać świąt, ferii świątecznych a o wakacjach i końcu roku już nie wspomnę, chcę lato, chcę wolność, chcę zdać maturę i technika i mieć już wszystko z głowy, chcę wyjechać, albo zostać tutaj z nim, dlaczego wszystko jest takie trudne?! ( i wymaga czasu... )
Konkrety - co u mnie?
Od tygodnia znów nie mogę spać, moje myśli nie dają mi wytchnienia, to jest w mojej głowie i nie wiem kiedy ma zamiar z niej wyjść, pewnie znając moje szczęście to nie prędko to nastąpi. Zapytacie o czym Ty mówisz. No o nim. O jednym powodzie, dla którego zostałabym w Polsce i nie wyjeżdzała, bo wtedy wiedziałabym, że wszystko czego potrzebuję mam obok siebie.
Miłość to nagła potrzeba wtulenia się w kogoś i bycia obok niego. To pragnienie, by trzymając tego kogoś w ramionach, zostawić cały świat na zewnątrz. To tęsknota za bezpiecznym schronieniem dla duszy. Wiecie, kochani, ja to nieraz tak chciałam, jak go życie kopało po dupie i on mi płakał, że już nie może. Że nie chce. Że on to by sie najchetniej juz nie budził, bo go to życie -"kat", zabije lada moment. I ja wtedy tak bardzo chciałam rzucić swoją chuste i krzyknać "Mój ci on! Mój!", jak Danuśka w Krzyżakach i go od tego uwolnić, żeby był ze mną i juz nie cierpiał. Tylko, że on mi nigdy nie dał tej chusty rzucić, a umierać-umierał codziennie...
W kobietach najpiękniejszą rzeczą jest to, co chcą dać mężczyźnie, którego kochają. Chcą robić mu śniadania, obiady i kolacje. Opiekować się nim. Przycisnąć do siebie i zabrać od niego całe zło, żyć z nim. Nosić jego ciężar, nawet jeśli nie mają siły nosić swojego. Chcą podtrzymywać gdy upada i co noc szeptać do ucha, gdy zajdzie taka potrzeba, że to właśnie on zawsze da rade, że jest silny, że z nią może wszystko. Razem mogą. Chcą go kochać , oddychać za niego i nawet umierać.
I mogę przytoczyć cytat, z mojej jednej z ulubionych piosenki:
Tak mocno czułem to, tak bardzo chciałem obok być, nie myśląc ile to kosztuje.
Bardzo lubię to zdjęcie. Home, 2013.
Mam dla Was przepiękny wiersz, jakże oddający w tej chwili moje uczucia, lepiej bym tego nie ujęła słowami.
Witaj piękna jak promyk wschodzącego słońca zaklęty w kropli porannej rosy. Witaj bogini krainy mych snów.
Niedostrzegalnie i szybko jak tchnienie...
Mija wieczność.
Stoje na dachu świata i słucham,niczym nie wzmącona noc śpiewa pieśń ciszy.
Moje serce tęskni do Ciebie,moje ciało płonie ogniem namiętności.
Mineła jeszcze jedna chwila...
Moja dusza brudna i splamiona jak płaszcz nędznika tonie we łzach.
Cicho proszę wszechmogącego Boga miłości jak brat nocy abym nie czuł się wciąż, aż tak samotny.
Wokół ciemność i deszcz stukocze za oknem, to płacze niebo a może anioły, ale tu w takim miejscu?
Jedynie płomien świecy tańczy wśród mroku nocy, nadeszła jego pora. Maleńki jak gwiazdka na niebie, która rozdaje blask wędrowcą szukającym drogi, boi się, że zgaśnie.
Wystarczy tylko tchnienie wiatru i umrę...
Dziś rano przepełniony pragnieniem do granic możliwości nie mogąc wytrzymac ogromnej potrzeby miłości.
Dziś stałem się Twoim więzniem, niewolnikiem Twojego piękna,ciepła i dobra. Nieopisanego, bezgranicznego wdzięku.
Utonąłem w Twoich oczach, oczach ciemnych jak kolor nieba w deszczowy dzień. Oczach najpiękniejszych, a zarazem niebezpiecznych, gdyż całkowicie zawładęły mą duszą.
W tej magicznej chwili przeraziłem się, gdyż uświadomiłem sobie, że Twoje oczy, najpiękniejsze oczy całego świata stały się dla mnie wszystkim, lez niestety zrozumiałem to zbyt pózno.
Zapragnąłem wtedy kochać całym sobą, sercem i duszą.
Wiem, że jestem dla Ciebie tym kimś kto może o Tobie jedynie marzyć i śnić, że nie prędko spotkamy się, ale przecież mam prawo by Cię pragnąć i nikt mi tego nie odbierze.
Tak bardzo chciałbym móc porozmawiać z Tobą, złożyć na Twej maleńkiej, delikatnej dłoni pocałunek, wyrażając w tym pocałunku całe moje uwielbienie i podziw dla Ciebie.
Przed chwilą obudziło mnie dziwne uczucie, ze snu wyrwał mnie przecudny śpiew wolności, jakby śpiew leśnej leśnej Bogini. Pięknej nimfy lub syreny morskiej opalającej się na piaszczystej plaży.
Śpiew obudził mnie ze snu, spojrzałem w ciemność, zobaczyłem Twej tęsknoty łzy...
Smutek jaki wyrażały, tęsknota o ktorej mówiły przepełnialy moje serce.
Zacząłem widzieć obrazy, które przewijały sie w mej głowie, przeskakiwały przed oczami. Im więcej się przyglądałem tym mniej rozumiałem.
Poczułem jedność i oddanie sobie na wzajem. Odkryłem, że my oboje ofiarowaliśmy sobie nawzajem wszystko co mieliśmy.
Dzięki temu, dzieki jedności,którą byliśmy połączeni w moim snie, otrzymywaliśmy również wszystko.
Kiedy to zrozumiałem, zapaliłem świecę, by móc Ci o tym powiedzieć.
Byś także Ty a nie tylko otaczająca mnie samotność i nocna cisza była powiernikiem mej tajemnicy.
Teraz już skończe bo dosyć!
Mam już otaczającej zewsząd samotności. Położe się i będe marzył o Tobie a Ty?
Ty wkrótce powrócisz na nowo, przyjdzesz do mnie we śnie a ja bede marzył i wspominał.
A może nastepnej nocy też mne odwiedzisz, pozwolisz mi zapomnieć o tej straszliwej samotności i dasz mi odrobine szczęścia.
TAK BARDZO TEGO POTRZEBUJĘ.
by:
zymek
To chyba tylę, nad wszystkim się zastanawiam, mam czas, a w zasadzie całą wieczność.
Do kolejnego postu! Mam nadzieję, że bardziej pozytywnego, buziaki!