Przychodzę do Was dzisiaj, nawet nie wiem z czym.. ze wszystkim tak naprawdę, te kilka tygodni były dziwne, wykańczające i taki stan u mnie trwa do teraz, więc może od początku.. Chęci wstawania do szkoły gdzieś się we mnie zgubiły, nie potrafię wstać o tej pieprzonej szóstej czy piątej rano, tylko muszę zawsze robić drzemki, a i tak zasypiam, no piękny się zaczyna okres w moim życiu, nie powiem..
Poprawianie ocen, no bo przecież mój rok szkolny kończy się praktycznie z dniem 30 kwietnia, dlatego że później czekają mnie miesięczne praktyki w hotelu, a czerwiec jak to czerwiec, będzie miesiącem obijania i lajtowych lekcji.. także w piątek muszę poprawić jedynkę z ekonomi, którą niestety złapałam na koniec semestru i ogarnąć matmę, bo ja jestem dziecko humana :)
złapałam kolejne uzależnienie, kawa ostatnio stała się moim przyjacielem, bratnią duszą, stała się moim prezentem na zły dzień ( tak sobie wynagradzam haha ) codziennie muszę wypić przynajmniej jedną albo dwie, no cóż.. każdy ma jakiś sposób na zły dzień, nie? :D
zapisałam się również na siłownię i co dwa dni staram się niemiłosiernie tworzyć nową siebie, od miesiąca ubyło mi w udzie 2 cm, więc nie narzekam na postępy :) 4,59 kilometra na początek to dobry wynik, jeszcze pół roku...
Kolejną sprawą, którą chcę tutaj poruszyć jest fakt jak bardzo zmieniłam się w ciągu siedmiu miesięcy, jeżeli ktoś wtedy powiedziałby mi jak ma wyglądać moje życie, mój pogląd na wszystko to bym chyba nie uwierzyła.. gdy prowadziłam photobloga, nie przejmowałam się hejtami na mój temat i wszędzie pisałam/mówiłam że " mam wyjebane na osoby bez twarzy ", nie żebym teraz się przejmowała ( bo ich defakto nie ma i uwierzcie, żyje mi się lepiej ) ale chodzi o samą podświadomość, chodzi o moją pewność do samej siebie, ja wiem jak wyglądam, ale coś z tym robię, jak postawie sobie cel, który jest moim marzeniem, to choćby się paliło i waliło, z niego nie zrezygnuję. Tak samo jest z moim wyjazdem, na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które wierzą i mnie wspierają w tym wszystkim, a gdy ja czasami w siebie nie wierzę to uderzają mnie tak mocno, że znów zaczynam być tak nakręcona na wszystko.. to jest coś o czym każdy tylko marzy, a ja będę miała to na wyciągnięcie ręki, już za dwa lata, po skończonej szkole, to jest cudowne uczucie, gdy wiesz, że zaczniesz życie od nowa, od czystej kartki, bez patrzenia w przeszłość, bez jakichkolwiek przykrości i zmartwień, rok albo dłużej w najpiękniejszym miejscu na ziemi, dlaczego te dwa lata muszę być tak odległe, dlaczego nie mogę pstryknąć palcami i od razu znajdować się w samolocie, który zabierze mnie do lepszego świata? widzisz? to jest właśnie wiara w siebie, ale na wszystko warto pracować! Praca popłaca, a ja już się o tym przekonałam, to będzie coś wspaniałego, po prostu warto czasem poczekać na coś dłużej i się lepiej przygotować, zarobić więcej pieniędzy i przede wszystkim uporać się z tęsknotą, za domem, za rodziną, za otoczeniem, za dwa lata gdy będę machać moim znajomym z samolotu, to wiem, że w myślach będę snuła tylko jedno " tak we mnie nie wierzyliście, a teraz paczcie jak zmieniam moje życie na lepsze, najwyżej wyślę Wam kartkę z informacją jak mi się tutaj wspaniale żyje "
I CAN'T WAIT ♥
a więc zaczęłam powoli zarabiać na siebie, na moje zachcianki i na lepszą przyszłość, reklamowałam produkty czyszczące, a kto wie co czeka mnie za tydzień? :) także nawet w weekend sobie nie odpoczęłam, to nie jest istotne, przynajmniej nie siedzę w domu na tyłku i nie patrze się 24 na dobę w ekran..
buty- nike core flex
nie umiem się zabrać za porządne zakupy i ogólnie porządki w mojej szafie, mam pełno rzeczy, które mogę sprzedać, w następnej notce umieszczę to co chcę sobie kupić i to co chcę sprzedać :))
wiecie gdzie mnie szukać, buziaki kochani :*